poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział dziesiąty

Następnego dnia czułam się podle. Snułam się po domu bez celu. Oczywiście mama zauważyłam, więc musiałam jej wszystko opowiedzieć. 
- Kompletnie tego nie rozumiem - powiedziała zdezorientowana mama.
- Mamo, ja tym bardziej - odpowiedziałam smutna. 
- W takim razie, nie będziesz siedziała w domu i się męczyła. Ania dzwoniła, że chce już wracać, bo za tobą tęskni - powiedziała lekko uśmiechnięta mama.
Zebrałyśmy się i pół godziny później byłyśmy w drodze po moją siostrę. Ciągle zastanawiałam się co powinnam zrobić.  
Po dwóch godzinach dojechałyśmy na miejsce. Od razu podbiegła do nas moja 6-letnia siostra,  Ania. Ależ za nią tęskniłam! Wtedy poszłyśmy przywitać się z ciocią i kuzynkami. Wszyscy wspólnie usiedliśmy na podwórku i rozmawialiśmy. 
Około godziny 18 pożegnałyśmy się z rodziną i odjechałyśmy w stronę domu. Przez całą drogę Ania opowiadała jak było na wakacjach. Była naprawdę szczęśliwa. Dzięki temu, na mojej twarzy również pojawił się uśmiech. Nikt nie potrafił rozweselić mnie tak jak ona. 
Przed 20. dojechałyśmy do domu. Wyszłam z samochodu, a wtedy zadzwonił mi telefon. Był to Adam.
- Słucham? - odebrałam radosna
- Jest problem, mama Kamila zmarła dwie godziny temu - powiedział z powagą.
- O Boże - wyjąkałam - Co z Kamilem.
- Całkiem świruje, nie wie co się dzieje - zaczął opowiadać.
- Co ja mam robić? - zapytałam zszokowall
na.-
- Olka, nie mam pojęcia. Byłem z nim w tej klinice, j-ak się o tym dowiedział. Teraz jest w domu, zaraz u niego będę. Pogadam z nim i do ciebie zadzwonię - powiedział.
- Dobra, czekam - odpowiedziałam ze łzami w oczach. 
Od razu pobiegłam do mamy i powiedziałam jej co się stało. Mama zaczęła mnie pocieszać. Siedziałam w salonie załamana, nie wiedziałam co mam robić. Wtedy zadzwonił Adam. Powiedział tylko "Przyjedź!" i się rozłączył. 
Poprosiłam mamę, aby mnie odwiozła. Chwilę później już byłyśmy w samochodzie. Kamil mieszkał blisko mnie, więc kilka minut później znalazłam się pod jego domem. Pożegnałam się z mamą i wysiadłam z samochodu. 
Podeszłam do drzwi i niepewnie zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi Adam.
- Dobrze, że jesteś - powiedział na mój widok.
- Co się dzieje? - zapytałam i weszłam do domu.
- Jestem z nim sam. Jest załamany, śmiercią mamy i tym jak się potraktował - zaczął mówić - Jest u siebie, idź tam.
Spojrzałam na niego, okropnie zdenerwowałam. Ale w końcu zdecydowałam się pójść. W drodze myślałam o tym, że muszę zawalczyć o to co jest między mną i Kamilem. 
Wyszłam na górę i zapukałam do jego drzwi, od razu wchodząc. Kamil leżał na łóżku patrząc w sufit, całkiem obojętny na wszystko. Gdy mnie zobaczył od razu zerwał się i usiadł. Na jego twarzy wypisany był smutek i ból. 
- Co ty tu robisz? - zapytał cicho.
- Przyszłam... Przyszłam, żeby Ci pomóc - powiedziałam i usiadłam na łóżku - Żebyś nie musiał  być z tym wszystkim sam. Mimo to, jak mnie potraktowałeś.
Kamil siedział i na mnie patrzył. Chciałam dodać mu otuchy, więc złapałam go za dłoń.
- Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy - odparłam.
Nagle, w jego oczach pojawiły się łzy. Kamil zakrył oczy, dłońmi zaciśniętymi w pięści. Przybliżyłam się do niego i zdjęłam ręce z jego twarzy. Po jego policzkach ciekły łzy.
- Spokojnie, jestem w tobą - powiedziałam i go przytuliłam.
Kamil mocno się we mnie wtulił. Był cały roztrzęsiony, widać było, że nie radzi sobie z tym wszystkim.
- Już za nią tęsknie - powiedział cicho - A to wszystko to moja wina.
- Co ty mówisz? Dlaczego niby twoja? - zapytałam zdziwiona?
- Mogłem wcześniej zaplanować tą operację - odpowiedział i spojrzał na mnie.
- Nie, Kamil. Nic nie mogłeś zaplanować. Robiłeś wszystko, aby twojej mamie żyło się dobrze - powiedziałam i pogładziłam go po policzku.
Kamil wstał i podszedł do okna. Wyjął z kieszeni papierosa i zaczął go palić.
- Tata załatwia pogrzeb? - zapytałam.
- Tak, z siostrą - powiedział, zaciągając się - Muszę im pomóc.
- A może ja mogę jakoś pomóc? - wstałam i podeszłam do Kamila.
- Tak - powiedział patrząc na mnie - Bądź przy mnie. 
Mocno przytuliłam się do Kamila.
- I przepraszam, za moje zachowanie. W sumie to mało pamiętam z ostatnich dni, z dzisiaj też - powiedział - Nie wiem, czy przypadkiem nie zdemolowałem salonu, z tych nerwów. 
- Nie przejmuj się - powiedziałam i pogładziłam go po plecach. 
- Dzięki, że wciąż jesteś - stwierdził i lekko się uśmiechnął.
Wtedy do pokoju wszedł Adam.
- Twój tata wrócił, chce z tobą pogadać - powiedział do Kamila.
Kamil skinął głową, chwycił mnie za rękę i pociągnął na dół. Zeszliśmy do salonu. 
- Kamil, to nie dobry czas, żebyś sprowadzał dziewczyny do domu - powiedział tata Kamila, gdy mnie zobaczył.
- To moja dziewczyna - odpowiedział lekko poirytowany.
Tata Kamila wzruszył ramionami, a Kamil wziął mnie na zewnątrz.
- Lepiej, jak pójdziesz do domu. Ojciec jest wkurzony, ja też, może być niemiło. Adam Cię odwiezie, poproszę go - powiedział Kamil, a następnie mnie przytulił.
- Dobra, ale masz do mnie pisać co i jak, nie tak jak ostatnio - odpowiedziałam.
Położyłam dłoń na karku Kamila i zaczęłam go całować.
- Powiedz Adamowi, że czekam. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Cześć, skarbie - odpowiedział i puścił mi oczko. 
Wtedy Kamil wszedł do domu, a ja usiadłam na schodach czekając na Adama. Ten pojawił się kilka minut później. Wsiadłam do jego samochodu i ruszyliśmy w stronę mojego domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz