środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział szósty

Cały wtorek spędziłam z Mamą. Był to nasz babski dzień. Najpierw wybrałyśmy się na zakupy, gdzie zaszalałyśmy do godziny 16. Gdy wróciłyśmy do domu wspólnie ugotowałyśmy obiad. Następnie odpoczywałyśmy na tarasie aż do wieczora. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że Kamil w ogóle się do mnie nie odezwał od czasu ogniska. Myśląc o tym, położyłam się spać nieco niezadowolona. 
Następnego poranka obudził mnie telefon. Adam? Cóż on ode mnie chciał?
- Co tam śpiochu? - zapytał rozbawiony.
- Co jest? Obudziłeś mnie - powiedziałam zaspana.
- Bądź gotowa na 12, idziemy się opalać na plażę. Ja, ty, Przemek, Wiki z chłopakiem - zaczął mi tłumaczyć - nie słyszę odmowy, wpadniemy po ciebie. 
- Skoro tak nalegasz - zaczęłam się śmiać - do zobaczenia.
Gdy się rozłączyłam, spojrzałam na zegarek. Dochodziła już 10. Szybko wstałam i udałam się pod prysznic, który zajął mi trochę czasu. Od razu ubrałam się na plażę - zwiewną bluzeczkę, krótkie spodenki i moje ulubione czarne, bandażowe bikini. Następnie zeszłam na dół, aby coś zjeść. Gdy kończyłam posiłek zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam moich przyjaciół. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. 
W drodze dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Poznałam chłopaka Wiktorii, który wydawał się naprawdę spoko. W pewnym momencie podszedł do mnie Adam.
- I co? - zapytał.
- Nie odzywa sięaa od ogniska - wzruszyłam ramionami - A ty? Masz z nim kontakt?
- Ta, wczoraj chwilę z nim gadałem. Dosłownie kilka minut, bo gdzieś się spieszył - stwierdził Adam.
Po kilku minutach doszliśmy na plażę. Zajęliśmy fajne miejsce, zrzuciliśmy z siebie ubrania i od razu wskoczyliśmy do morza. Woda była cudowna! Wszyscy dobrze się bawiliśmy, chlapaliśmy nawzajem wodą i pływaliśmy. W końcu wszyscy wyszliśmy na brzeg, aby poleżeć i nieco się opalić. Nagle usłyszałam Kamila mówiącego "siema". Myślałam, że mam zwidy, ale podniosłam głowę i to był on. Przywitał się z każdym chłopakiem, przybijając "piątki".
- Co tu robisz? - zapytał ucieszony Przemek.
- Przechodziłem i was zauważyłem - stwierdził Kamil. 
- Dobra, chodźcie, przejdziemy się gdzieś, jestem głodny - zaczął marudzić Adam.
- Ja zostaję - zaprotestowałam.
- Zostań, spali cię to słońce - zaśmiał się Przemek.
Wszyscy znajomi wstali i poszli wgłąb plaży. Zostałam tylko ja i Kamil, który usiadł obok mnie i zdjął koszulkę. 
- Cześć - powiedział i pogładził mnie po plecach.
- Cześć - odpowiedziałam.
Kamil położył się, tak, że byliśmy blisko siebie.
- Co jest? - zapytał.
- Nic - odpowiedziałam - Nie lubię jak ktoś nie dotrzymuje obietnic.
- Wiem, przepraszam - powiedział - Przez ostatnie dni miałem dużo do załatwienia.
- Nie no, spoko - odparłam - Nikt nie każe Ci ze mną rozmawiać. 
- Wiem, ale ja chcę. Nawet nie wiesz jak bardzo - lekko się uśmiechnął.
- Masz racje, nie wiem - zaśmiałam się ironicznie.
- Ej no, usiądź i popatrz na mnie - powiedział.
Kamil usiadł. Zrobiłam to samo i skrzyżowałam nogi. 
- Naprawdę przepraszam. Wytłumaczę ci to kiedyś - powiedział patrząc mi w oczy, kładąc dłonie na moich kolanach.
- Dobra, pierwszy i ostatni raz - lekko się uśmiechnęłam.
- A więc czekałaś aż się odezwę - Kamil poruszył zabawnie brwiami. 
- Wcale nie - pokręciłam przecząco głową.
Kamil zaśmiał się i przybliżył się do mnie. Wplótł dłoń w moje włosy i mnie pocałował. W końcu to się stało! Gdy pocałunek się skończył, uśmiechnęłam się i zagryzłam wargę.
- To tak na powitanie, a ten na przeprosiny - powiedział, a po chwili ponowił pocałunek. 
- Grzeczny chłopiec - zaśmiałam się i rozczochrałam jego włosy.
Obydwoje się położyliśmy, a ja oparłam głowę ręką.
- Z każdą koleżanką się tak witasz? - zapytałam zaciekawiona.
- Tak, czekam, aż przyjdzie Wiktoria, bo się z nią nie przywitałem - odpowiedział niby poważnie.
- Pozdro - zaśmiałam się i położyłam się na brzuchu - Wiesz, byłoby miło, gdybyś w ramach przeprosin wysmarował mi plecy.
- Nie ma sprawy - powiedział.
Kamil usiadł, wziął do rąk olejek i zaczął wmasowywać go w moje plecy. Gdy skończył wziął się na nogi.
- Dobra, wystarczy, bo będzie, że mnie obmacujesz - uśmiechnęłam się.
- Oj nie pogardziłbym - pokiwał twierdząco głową - Dobra, idę popływać, zaraz wrócę.
W czasie, gdy Kamil poszedł, reszta znajomych wróciła z powrotem. Chłopaki pobiegli za Kamilem do wody, a Wiktoria położyła się obok mnie. Zaczęłyśmy rozmawiać o chłopakach. Przyjaciółka była bardzo zadowolona, że znalazła kogoś takiego jak Tomek. A ja... Ja nie wiedziałam w jaki sposób mam wypowiadać się o Kamilu, bo po prostu nie wiedziałam co między nami jest.
Po chwili chłopaki wyszli z wody i usiedli na ręcznikach obok nas.
- Olka, ja muszę zaraz spadać - powiedział Kamil, kładąc się koło mnie.
 - Skoro musisz - westchnęłam.
- Ale mnie odprowadzisz kawałek?- uśmiechnął się.
- Zobaczę - wzruszyłam ramionami z uśmiechem na twarzy. 
Po kilku minutach Kamil wstał, pożegnał się i podał mi rękę. Wstałam, chwyciłam go pod ramię i ruszyliśmy wzdłuż plaży.
- Co robisz wieczorem? - zapytał Kamil, gdy dochodziliśmy do końca plaży.
- Nie mam żadnych planów - stwierdziłam.
- Spotkamy się? Chciałbym pogadać - powiedział, zatrzymał się i stanął przede mną.
- Nie ma sprawy. Możesz do mnie wpaść jak chcesz - uśmiechnęłam się.
- Wolałbym w parku, czy coś - powiedział.
- Dobra, pisz do mnie co i jak - uśmiechnęłam się - Pa.
Kamil przytulił mnie i pocałował w kącik ust.
- Do zobaczenia - powiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz